Wakacje dobiegły końca, szkoda bo właśnie w nie miałam więcej czasu by do Was zaglądać dodawać w miarę regularnie nowe notki, nie wiem jak to będzie teraz kiedy córka zaczynie pierwszą klasę ..trzeba będzie więcej czasu poświęcić jej na naukę itd.. Mam nadzieję że znajdę tę gdzinkę w dobie by zaglądnąć w świat blogosfery...Pogoda dziś nie dopisuje, od czterech dni mam straszną migrenę nie jest łatwo ....
Ale właśnie w takie dni zasiadam z szydełkiem, kordonkiem i tworzę, małe dzieła...
tę otrzymała mama 14cm
A tę teściowa 16 cm
tę wykonałam dla prze-milutkiej osóbki z blogosfery
a ta czeka na krochmalenie :)
Wczoraj z siostrą wybrałyśmy się o 6:30 na grzybobranie, a to nasze zdobycze..
a sosik kurkowy był przepyszny ..
jak już jesteśmy przy jedzeniu, uwielbiam świeżo zerwane pomidory z krzaka.. uuum ten smak ,słodziutkie .. wspaniałe...
raz na miesiąc przełamuje swoje eko odżywianie ...
kwiaty które zagościły w moim ogrodzie..
na koniec wakacji całodzienna zabawa na placu zabaw.
i fryzura która ostatnio często istnieje na moich włosach, dobre rozwiązanie kiedy nasze włosy mają bad hair day...
pewnie Was zanudziłam ale ostatnio nie dzieje się u mnie zbyt ciekawego....
Miłej niedzieli wam życzę ..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"Żeby żyć trzeba sobie ustalić wartości niezależne od codzienności"